poniedziałek, 23 stycznia 2012

12.Nudne spacerki.

Hej.
U nas jak zwykle to samo. Dziś byłam z Olą na dworze. Pada śnieg, pada i...tak dalej. Nudno. Zimno. szaro. Sennie. Te przymiotniki określają chyba jak u nas jest. Byle jak. My chcemy wakacje! I to szybko.
Kto znalazł SHIH TZU?

Pozdrawiam:)

niedziela, 22 stycznia 2012

11.Mokry spacerek.

Hej! Miałam napisać wczoraj, ale jakoś nie wyszło.
Dzisiaj byłam z Olą na spacerku! Ostatnio głównie wychodzę tylko z rodzicami, bo Ola jest trochę chora.
I zazwyczaj mam zakładane takie fajne ubranko. Ola owija(lub mama) mnie takim fioletowym szaliczkiem, żeby mi w brzuszek nie było zimno. Dzięki temu śnieg nie przylepia mi się do brzuszka. Dzisiaj akurat nie założyłam, bo pewnie po powrocie byłby cały w błocie.
Wyszłyśmy więc na dwór, stoimy, bo chcemy przejść przez ulicę i nagle...Chlap! Jakiś głupek jechał bardzo szybko, wjechał w kałużę i bum! Zmoczył nas. Ola się trochę otrzepała, tak jak ja i powiedziała "wyschnie".
Przeszłyśmy na drugą stronę. Wszędzie mokro, fuj, brudno. A ta woda na dodatek taka brr,zimna. Weszłyśmy d lasku, bo tam był jeszcze śnieg. Zrobiłam siusiu i pobawiłam się z Fikusiem. Było bardzo fajnie. Spotkaliśmy takiego złego pana, co też ze swoim pieskiem wyszedł do lasku, tyle, że piesek nie miał smyczy! Fikuś też nie ma, ale ten pan był niemiły! Widział, że Fikuś słucha się Oli i przechodzi na zawołanie, a tak go odpędzał i pokazywał nieprzyjemne gesty. Już kiedyś tego pana spotkaliśmy, wtedy przywalił Fikusiowi patykiem, bo chciał go odpędzić. Na naszych oczach! Przecież widział, że Fikuś trzyma się z nami i jest grzeczny, nie szczeka, ani nie warczy. Niektórych ludzi w ogóle nie zrozumiem.
Wróciłyśmy do domu,Ola wytarła mi łapki i dała pic. Teraz się położę i miło sobie poleżę na łóżku. Może bym dostała smakołyk, ale się skończyły. No wiecie, te co dostałam na Mikołajki. Ola niedługo mi kupi nowe, teraz mam takie kabanosiki, co mama mi kupiła. Są dobre:)
Dziękuję za buziaczki i życzenia:)
Pozdrawiam, hau, hau!
Psotka

piątek, 20 stycznia 2012

10.Dwa latka mam:)

Hej wszystkim!
Dziś jest ten dzień-mam dwa latka! Cieszę się, bo jestem już dużym pieskiem.
Dzisiaj notka krótka, bo nie wiem o czym mam napisać.
Zaglądajcie na psijaciele.fora.pl i psijaciele.blogspot.com

Pozdrawiam, hau, hau!
Więcej jutro:)

sobota, 14 stycznia 2012

09.Mąka spadła z nieba?!Aniołom chyba popękały worki z mąką.

Ola lubi piec ciasta. A najbardziej marchewkowe. Bo chyba tylko taki umie. Zawsze z dokładnością przyglądam się tym zabiegom.W kuchni trzeba uważać, bo można przypadkiem się ubrudzić, na przykład mąką. Mąka to taki biały proszek, który dodaje się do ciasta. Jak się Tobie do futerka przyczepi to musisz to długo wylizywać. A na dodatek to coś nie ma smaku. Takie sobie. Sypkie, bez smaku....Nie wiem dlaczego ludzie dodają to do ciast. Marchewkowe jest pyszne. Z marchewkami!!! Ja w kuchni zawsze przy marchewkach pomagam, bo miski wylizuje. I czasem dostanę troszkę do miseczki. Ale tylko troszkę, bo jak bym zjadła wszystko to by nic do ciasta nie zostało.
No i właśnie dziś to się stało...Z nieba spadła mąka!!! Sypka, dziwna, a na dodatek zimna. Ola mówi, że to się nazywa śnieg, i ja już go kiedyś widziałam. Jak byłam mała, w zeszłym roku. Ja mam urodziny w Styczniu, za kilka dni! Nie wiem dokładnie ile to jest te "kilka", ale podobno urodziłam się 20 stycznia 2010 roku i skończę dwa latka. I dostanę jakiś super-hiper-fajny smakołyk. No ale wróćmy do mąki. Mi ona na śnieg nie wygląda. Ola zrobiła parę zdjęć tego czegoś, co nazywa śniegiem. Dla mnie to mąka. Ale z takiej ilości chyba się dużo ciasta marchewkowego by się zrobiło, ale jak na "śnieg" to mało. Fajnie by było, gdyby Ola upiekła całe ciasto dla mnie. Powiedziała, że kiedyś damy Wam przepis, ale później.
A oprócz tego mamy już ferie. Ola powiedziała, że się trochę pouczymy sztuczek...No, ja jej dużo nauczę. Np. sztuczki "nie całuj mnie". Na razie działa, gdy zacznę warczeć, bo Ola się boi, że ją ugryzę w nos tak jak kiedyś, gdy się bawiłyśmy. I muszę ją nauczyć szybciej biegać, bo w domowego berka zawsze wygrywam, nie wiele się przy tym trudząc. W czasie ferii będzie więcej czasu na notki, bo Ola będzie mnie mogła częściej posadzić przed komputerem.
A teraz fotki tej mąki, którą nazywacie śniegiem.



A wiecie, że kiedyś ubrudziłam się keczupem? Ale to już inna historia.
Wasza Psocia:3

czwartek, 12 stycznia 2012

08.Co wyjdzie, jeśli dodamy odkurzacz i szarówę do siebie? Wyjdzie nam z tego wielki, straszliwy potwór.

Odkurzacz jest straszny. Bardzo straszny. Wydaje głośne "szuuu" i swoim pyszczkiem wciąga wszystko na co wpadnie. Boję się go. Zawsze uciekam, ale co by było, gdyby on mnie wciągnął?
Dzisiaj nikt nie odkurzał. Nie wiem czemu mi to przyszło do głowy. Chowanie się pod łóżkiem nic nie pomaga, bo nadal słyszysz "szuuu"!!!Już nie wiem co robić! uciekam i biegam. A biegam coraz szybciej. Jak błyskawica.
***
Straszne nudy w tym naszym domu. jedynym ciekawym zajęciem są spacerki. W lasku. Może zimno, ale dużo zapachów, liści i błota. Znaczy się, to ostatnie jest najgorsze, bo potem muszę mieć wycierane łapki. W tym czasie mogłabym się pobawić z Fikusiem, a nie jak jakaś dama dworu mieć myte nogi. Oprócz tego na dworze szarówa. Ludzie mówią, że psy nie dostrzegają barw. Kłamstwo! Widzimy kolory, tylko słabiej! Psy za to mają lepszy węch. I co ludzie, zazdrościcie?
***
Okropnie jest. Na drzewach nie ma liści! Czy drzewa są chore? Może się przeziębiły? Wszystkie leżą na ziemi w błocie. A kiedy słoneczko świeciło były takie piękne! I co teraz? A jeśli już ich nie będzie? To co wtedy?
***
A wiecie, że mam już trochę dłuższe włoski? Tylko patrzeć, kiedy Ola zacznie mi wpinać kokardy!

A po za tym zapraszam na psijaciele.blogspot.com


Psotka, Wasz kochany zwariowany Shih Tzu:)
PS. A i zapomniałam podziękować wszystkim tym, którzy powiedzieli, że jestem słodka, fotogeniczna i jeszcze masa innych komplementów. Dziękuję za buziaczki, ale powiedzcie mojej pani coś, żeby przestała mnie całować., bo chyba będę musiała dorwać jakąś zdechłą rybę, żeby przestała....Ale nie! Wtedy będzie mi myc pyszczadło, a to byłaby kompletna tragedia!!!

poniedziałek, 9 stycznia 2012

07.Aktualizacja galerii:)

Hai hai everyone!




Mam jeszcze z dziesięć fotek ale nie wchodzą.

niedziela, 8 stycznia 2012

06.Szczenięce lata(chyba miesiące xD)

Wspomnienia, ach wspomnienia. Te zimowe wieczory są na to idealne.


Ten mój szczeniaczek:) Nasz pierwszy dzień.
Pamiętacie? Zagryźć aparat, zagryźć!
Pierwsze wyjście na podwórko.
Po pierwszej wizycie u fryzjera.
Pierwsze wakacje xD
Ta fotka jest super!

Jeszcze dodam sklejkę z fotkami Psotki "jak wygląda teraz", ale już mi się chce dodać!

Biscuit&Psotka


PS. Zapraszam na super psi blog: Psijaciele.blogspot.com

sobota, 7 stycznia 2012

05.Umiem wymyślac sensowniejsze tematy, ale mi się nie chcę i nawet nie wiem o czym napiszę, ale chyba wypada o czymś napisac.......

Ahoj wszystkim!
U nas kompletne nudy, znaczy u mnie, bo jakoś weny nie mam i ochoty. Śniegu nie mam, jakoś tako szaro, mokro, brudno, błoto i jeszcze dużo mogę wymieniać.
Jeszcze ten tydzień szkoły i potem ferie....Ale ten tydzień to istna tragedia. Poniedziałek-test z angielskiego, wtorek-test z historii,czwartek-próbny sprawdzian szóstoklasisty.....,piątek-sprawdzian z matmy.
Nauczyciele się zmówili i chcą nas tak zamęczyć byśmy w ferie się nawet z łóżka nie podnieśli.

Później przeedytuję i więcej napiszę..

poniedziałek, 2 stycznia 2012

04.,,Przykładem bezgranicznego oddania psa jest przyniesienie piłeczki, chociaż się go o to nie prosiło."

Witajcie w 2012! Jak ten czas szybko leci, no nie?
**********
Krótkie podsumowanie roku 2011~
E, taki sobie był ten rok....
Styczeń:
Pierwsze urodziny Psoci-20 stycznia.
Luty:
Nic bardziej konkretnego.
Marzec:
Rocznica odkąd Psotka pojawiła się w naszym domu-6 marca.
Moje urodziny-26 marca.
Kwiecień:
Nic bardziej konkretnego.
Maj:
Nic bardziej konkretnego.
Czerwiec:
Wakacje?
Lipiec:
Mmmm....wakacje i....?
Sierpień:
Giga tęsknota za psem oddalonym 400 km, założenie bloga.
Wrzesień:
Szkoła?!
Październik:
Siad, siad, siad.
Listopad:
Leżeć, leżeć, leżeć. Umie podaj łapę!
Grudzień:
Skasowali bloga. Pies nie umie kompletnie nic.
~THE END

Sylwestrowa ucieczka. Psotka zwiała 5 minut przed północą. Szukałam ją w lesie. Znalazłam! Po ciemku!Dobrze, miałyśmy szczęście....

Sorry, że krótko, później-dłużej:)